Moje dzieciństwo to lata osiemdziesiąte. Historyjki z gum Donald, gazowany Ptyś w szklanej butelce, oranżada w proszku wyjadana prosto z torebki, budowanie baz i tworzenie widoczków zakopywanych w ziemi za szkłem. Wiecie, o czym mówię? Jeśli tak, to z pewnością z przyjemnością obejrzycie wystawę Tarchomin ’80 w Muzeum Warszawskiej Pragi. Nawet, jeśli tak, jak ja wcale nie wychowaliście się na Tarchominie, ani nawet na blokowisku.
Jeśli jesteście młodsi i nie macie pojęcia, o co chodzi, to może zainteresuje Was, jak wyglądała Białołęka ponad 30 lat temu. Co to było Kolorado, gdzie znajdowała się białołęcka sawanna i gdzie szukały ochłody tarchomińskie dzieciaki w upalne letnie dni.
Autor
Autorem zdjęć jest nieżyjący już Wiesław Antosik. Absolwent Wydziału Operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi i pracownik Telewizji Polskiej. Realizował on zdjęcia do wielu filmów dokumentalnych i fabularnych a także do seriali telewizyjnych. Od 1984 roku mieszkał na Tarchominie, który fotografował i filmował do swojego domowego archiwum.
Zdjęcia
Główną postacią fotografowaną przez Władysława Antosika była jego córka Marta. Marta tak wspomina Tarchomin z lat osiemdziesiątych:
„….Tarchomin rozwijał się razem ze mną. Sprowadziłam się tutaj z tatą w grudniu 1984 roku. Miałam wtedy dwa i pół roku, a mój tatuś był pracownikiem TVP. Właściwie dlatego tu zamieszkaliśmy, bo blok w którym się wychowałam wybudowała Telewizja Polska dla swoich pracowników. (…) Ja byłam zachwycona… Kilka bloków, (…)krzaki nad Wisła, gdzie budowaliśmy bazy, masa zieleni i dzikości… Nawet u babci na wsi nie było takiego klimatu. Lubiłam patrzeć na budowy, wspinać się po koparkach i innych maszynach, wkradać do fabryki domów…”
Tarchomin ’80 i jego tajemnice
Marta zdradza też tajemnicę, którą kryją w sobie tereny zajmowane dzisiaj przez Galerię Północna. Opowiada o dzikiej sawannie, która znajdowała się na terenie dzisiejszego Lidla i o Dołku, czyli oczku wodnym za fabryką domów. Wspomina też największy osiedlowy sklep w latach osiemdziesiątych w Warszawie, czyli D. H. Tarchomin. To przy okazji trochę wyjaśnia moją historię z dzieciństwa, opisaną w poście o Galerii Północnej gdzie pisałam o tym, jak przyjechałam razem z rodzicami na Tarchomin aż z Ochoty, żeby kupić swoje pierwsze biurko. Widocznie D. H. Tarchomin słynął nie tylko ze swojej wielkości, ale też i z dobrego zaopatrzenia ;).
We wspomnieniach Marty jest też szopa w okolicach wału wiślanego, gdzie przebiega trasa Mostu Północnego; labirynty ułożone z porozrzucanych płyt betonowych; łąka przy ulicy Van Gogha, gdzie stoi dziś Białołęcki Ośrodek kultury.
Zdjęcia prezentowane na wystawie znalazły się również w albumie wydanym przez Fundację Ave, który można dostać całkowicie bezpłatnie w Wydziale Kultury dla dzielnicy Białołęka przy ulicy Marywilskiej 44. Warto też dodać, że do końca grudnia wstęp na wszystkie wystawy w Muzeum Warszawskiej Pragi jest darmowy.
A na koniec jeszcze film. W roli głównej Tarchomin ’80.
Film