Jakis czas temu u znajomych na Facebook’u mignęły mi fotki gofrów w wydaniu obiadowym – na słono. Jako, że lubię gofry, a jednocześnie nie przepadam za słodyczami pomyślałam sobie, że jest to propozycja w sam raz dla mnie, dlatego niedawno odwiedziłam „Milanovo Bread & Wine & Cafe”
Lokal położony jest na ulicy Puławskiej róg Woronicza i nie jest ani zbyt duży, ani za mały. Z całą pewnością jednego nie można mu odmówić: Oryginalności i takiej babskiej przytulności. Na ścianach i sufitach oko można zawiesić na wymyślnych lampach i kinkietach, w wazonie stoją świeże kwiaty, a na siedziskach i kanapach jest pełno miękkich poduch. Pani za ladą wręcza mi menu i zaprasza do stolika.
Menu tej knajpy jest chyba rekordowo długie. Zajmuje dwie karty A4 zapisane maczkiem. Do tego tablice na ścianie i można spędzić pół wieczora na czytaniu oferty. Zobaczcie ile tego.
Zamawiam to, po co przyszłam, czyli gofra obiadowego z cielęcymi meatbollsami (czemu nie klopsikami?), pomidorami pelati, rukolą i parmezanem (21 zł). Do tego biorę czarną herbatę (9 zł). Ceny dań obiadowych wahają się od 28 do 36 zł, więc miejcie na uwadze, że nie jest to pewnie najtańszy lunch w okolicy.
Wrażenia? Z pewnością danie było bardzo oryginalne i smaczne, jednak szału nie było z dwóch powodów. Po pierwsze sos pomidorowy rozmiękczył gofra, a ja nie wiem czemu spodziewałam się, że będzie chrupał. Po drugie, mięso cielęce było ciut twardawe. Ogólnie jednak danie było bardzo dobre i chętnie spróbowałabym innych wariantów.
Na jakie okazje jest Milanovo? Sama nie do końca wiem, jak zdefiniować to miejsce. Mimo obsługi kelnerskiej nie jest to typowa restauracja. Dania dostajemy nie na talerzach, a na drewnianej desce wyłożonej papierem do pieczenia. Takie rozwiązanie ma swój urok, ale jak dla mnie jest też dość niepraktyczne, bo okruchy i dodatki uciekały mi na stół i na podłogę.
W lokalu jest wifi i nawet próbowałam wyciągnąć laptop, jednak mikroskopijny rozmiar stolików szybko wybił mi to z głowy. Na stoliku mieści się albo jedzenie, albo komputer. Nie na raz. Najlepiej pewnie Milanovo sprawdza się jako miejsce na pogaduchy lub spotkanie z przyjaciółmi.
Ciekawostka: Strona Milanovo na Facebooku. Strona jest zarejestrowana jako kategoria „Kuchnia/gotowanie”, a nie jako restauracja/kawiarnia. Przy takiej klasyfikacji strony na Facebooku nie ma możliwości recenzowania lokalu przez zaznaczanie gwiazdek i dodawanie recenzji… Czy to zabieg celowy? Czy Milanovo boi się krytyki?
Co Wy myślicie o jedzeniu w tym miejscu?
Milanovo Bread & Wine & Cafe
ul. Puławska 142.
Wifi, można płacić kartą
zauwazylam, ze to moda na podawanie na deskach z papierem. Tak jest w nowej Mozaice na Pulawskiej, i w A Noz na Rozanej. Zdecydowanie nie lubie. Tak jak karty dan na kartce podpietej do kawalka tektury.
Doskonałe miejsce dla każdego bezskarpetkowego leminga, dla którego najpierwszą rzeczą jest wyjęcie gadżetów, Wasz sztuczny kapitalistyczny Świat dobiegnie niedługo do końca.