Mniej więcej w ostatni weekend kwietnia sznur samochodów sunie ulicą Marywilską, by skręcić w niepozorną bramę gospodarstwa Majlertów przy ulicy Wyspiarskiej. Na parkingu brakuje miejsc, a kilka lat temu trzeba było nawet wyznaczyć specjalną osobę do kierowania ruchem.
O co tyle zamieszania?
Wszystkiemu winne są szparagi – pierwsze w Polsce, wiosenne naturalnie uprawiane warzywo. Być może pierwsza jaskółka nie czyni wiosny, ale pierwsze szparagi na pewno. Kto nie próbował świeżych szparagów prosto z pola, ten nie zrozumie tego całego szaleństwa.
Szparagi są tutaj uprawiane od ponad stu lat. Pierwsza szparagarnia została założona w 1902 roku przez Wilhelma Meylerta, szparagi stąd trafiały wtedy nawet do Petersburga. Teraz gospodarstwo prowadzi pan Ludwik Majlert, który w latach osiemdziesiątych przejął je po swoim ojcu Janie.
Gdy kończy się sezon szparagowy ruch w sklepie przy gospodarstwie wcale nie słabnie.
Pojawiają się wtedy karczochy, jarmuż, musztardowiec, rukiew wodna, cukinia i kwiaty cukinii, fenkuł, bób, topinambur, a na pod koniec lata różne odmiany dyni. Większość warzyw nie jest pakowana w plastikowe opakowania, kupuje się je na wagę i koniecznie trzeba je dokładnie umyć przed spożyciem, bo często są pobrudzone ziemią lub piaskiem. Smak i świeżość wynagradzają jednak wszystko.
W letnie weekendy organizowane są obiady na polu – prawdziwe uczty przygotowane z „majlertowych” produktów.
Właściciele służą radą odnośnie przygotowania poszczególnych warzyw a na ladzie zawsze leżą wydrukowane przepisy na potrawy z użyciem lokalnych składników.
A jeśli po szparagach najdzie Was ochota na pyszne truskawki to zapraszam do pobliskich Rysin, ale to już materiał na zupełnie nową opowieść…