Ulice w Warszawie są róże – od krótkich, na których nie znajdziemy wiele ciekawych obiektów, po długie z tym samym problemem i odwrotnie – krótkie i bardzo bogate historyczne i takież długie. Ulica, o jakiej dziś chcę opowiedzieć nie jest może długa, ba nie jest nawet średnia, ale kipi historiami, które z przyjemnością przeleję na papier. Mowa o ulicy Kredytowej, która ma dziś 9 numerów na stanie.

Historia ulicy

Zacznijmy jednak od zarysu historycznego. Już w XVII wieku biegła tu droga nazywana Ogrodową gdyż ciągnęła się przez ogrody Marszałka Bielińskiego – tego, od którego z kolei istnieje nazwa ulicy Marszałkowskiej Ostatecznie ulica powstała w połowie XIX wieku, wytyczona dokładnie w 1856 roku. W dłuższej perspektywie była przedłużeniem ulicy Próżnej, więc nazwano ją wtedy Nowopróżną. Później (około 1865) została mianowana na cześć znienawidzonego w Polsce księcia erywańskiego – Iwana Paszkiewicza (dla przypomnienia, to ten, który obalił powstanie listopadowe, a w nagrodę został Namiestnikiem Królestwa Polskiego).

W tym samym czasie, kiedy wytyczano tu ulicę na rogu z Mazowiecką budował się gmach Towarzystwa Kredytowe Ziemskiego. Dla ułatwienia im komunikacji i z ich inicjatywy wytyczono późniejszą Kredytową. Od razu nawet myślano o powiązaniu nazwy z pomysłodawcami, ale naciski ze strony urzędników carskich zniweczyły te plany. Ostatecznie nazwa Kredytowa nadana została w 1916, po wyjściu Rosjan z Warszawy.

Polecamy:

Ciekawostką jest fakt dość dużej komunikacyjnej historii tej niedużej drogi, bowiem w1925 roku wypuszczono tu pierwszą linię autobusową tzw. A-bis, potem od lat 50-tych jeździły tędy trolejbusy, dziś na stałe linia 107, a w weekendy i święta wszystkie autobusy przekierowane z Nowego światu. Sporo całkiem jak na kilkusetmetrową uliczkę.

Jeszcze przed II wojną na ulicy mieściły się na niej urzędy, instytucje finansowe, zarządy i redakcje. W czasie powstania większość zabudowy uległa zniszczeniu, a po zakończeniu działań wojennych odbudowano ją, ale skracając i niestety rozbierając całkiem dobrze zachowane kamienice. Zobaczmy jednak, czemu warto się przyjrzeć spacerując ulicą Kredytową

Pomnik Zgrupowania ‚”Bartkiewicza”

Zaczynamy swoją wycieczkę od zbiegu z ulicą Mazowiecką i Place Małachowskiego gdzie stoi pomnik – głaz upamiętniający powstańcze zgrupowanie Bartkiewicza walczące w okolicach ulic – Marszałkowskiej, Królewskiej, Mazowieckiej, Kredytowej, Świętokrzyskiej oraz na pl. Małachowskiego. Swoją nazwę wzięło od pseudonimu Włodzimierza Zawadzkiego – dowódcy. Oddział powstał 5 sierpnia 1944. Do jego działań należą między innymi: zdobycie gmachu Arbeitsamtu przy ul. Kredytowej, obrona gmachu Izby Skarbowej przy pl. Dąbrowskiego, zdobywanie poczty Głównej przy Jasnej i Świętokrzyskiej, czy zorganizowanie produkcji granatów w gmachu „Gebethnera i Wolfa”. Część oddziału walczyła także w zdobywaniu budynku PAST-y.

Kredytowa 1

Naprzeciw kamienia stoi potężny gmach Towarzystwa Kredytowe Ziemskiego. Zbudowany w latach 1854-58. Zaprojektowany przez Henryka Marconiego i Józefa Góreckiego. Ten ostatni zajął się wnętrzami i konstrukcją a pierwszy stworzył elewację zaprojektowaną w stylu neoklasycystycznego renesansu. Towarzystwo dawało kredyty właścicielom ziemskim na rozwój oraz pomagało oddłużać ich majątki. Działało tak do rozpoczęcia II wojny światowej. Jeszcze przed jej rozpoczęciem działało tu nie tylko Towarzystwo, ale wiele różnych instytucji, sklepów, redakcja Roju Mariana Kistera, a nawet stacja nadawcza Polskiego Radia. W czasie okupacji ulokowano tutaj niemiecki urząd pracy –Arbeitsamt. Ta nazistowska instytucja zajmowała się wywożeniem ludzi na przymusowe roboty do Niemiec. W czasie powstania gmach zdobyty i dzielnie broniony przez wyżej opisane zgrupowanie Bartkiewicza. Po zakończeniu walk budynek spalony i zniszczony. Odbudowany dopiero w 1971 roku przez Czesława Wegnera w zmienionej nieco formie. Dziś mieści się tu Muzeum etnograficzne oraz od 2012 też Muzeum dla dzieci.

Tablica Tchorka, Kredytowa 1

Na fasadzie budynku wisi też tablica Tchorka, która upamiętnia wspomniane już walki o gmach Towarzystwa i mieszczący się tam urząd pracy. Tablice te nazwę swą wzięły od Karola Tchora – swego twórcy i projektanta i spotkać je możemy w całej warszawie. Cechą charakterystyczną jest kształt – płaskorzeźba z krzyżem maltańskim, na której widnieje najczęściej napis „Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny”, – przy czym istnieją różne warianty tego napisu. Materiał, z jakiego powstawały tablice to piaskowiec. Wiele z nich w związku z tym uległo zniszczeniu i dziś na terenie Warszawy jest ich około 160 i stanowią ważny element wystroju miasta i jego historii. Więcej o nieco zapomnianym twórcy możecie przeczytać TU.

 

Kredytowa 3

Zaraz obok pięknego gmachu Towarzystwa Kredytowo Ziemskiego stoi kolejna równie piękna kamienica Zakładów Gazowych wybudowana dla Niemieckiego Kontynentalnego Towarzystwa Gazowego Dessau, a zaprojektowana przez Franciszka Lilpopa i Karola Jankowskiego. Zanim jednak powstała w latach 1905-1909 mieściła się tu wytwórnia powozów Henryka Bruhla. Kiedy jednak wspomniane wcześniej Towarzystwo Gazowe Dessau wybudowało Gazownie na Czystem (tereny dzisiejszej Woli) postanowiło zakupić tę działkę i przeznaczyć pod budowę kamienicy mieszkalnej dla kadry kierowniczej. Dekoracje wykonał Edmund Bartłomiejczyk wieńczącą ją na górze rzeźbą, która niestety nie przetrwała wojny. Nie mniej jednak dostrzec możemy tam całkiem sporo detali – secesyjną syrenkę, słoneczniki, secesyjne okna, gorejące serca oraz putta. Zdecydowanie warto na nią zwrócił uwagę. Dziś mieszczą się tu biura urzędu miasta.

Kredytowa 4

Naprzeciw kamienicy Gazowników stoi zbudowana w 1853 kamienicy. Inicjatorami jej budowy była gmina ewangelicko-augsburska, wg projektu Ludwika Szmideckiego. W budynku mieścił się dom starców, który po 30 latach został przeniesiony na Żytnią. Kamienicę przebudowano według projektu Henryka Juliana Gaya w latach 1910-1911. Pełniła ona rolę czynszówki, a obecnie jest to budynek parafialny pobliskiego kościoła św. Trójcy.

Kredytowa 6

Zaraz obok numeru 4 wyrasta kamienica Juliana Glassa. Zbudowany w latach 1937-38 przez znany wtedy duet Jerzy Gelbard i Roman Sigalin. Stworzony przez nich dom czynszowy był bardzo luksusowy. Właściciel Julin Glass dorobił się majątku na słynnych składach żelaza i posiadał w dzisiejszym śródmieściu kilka kamienic czynszowych. W tej konkretnej, którą oglądamy możemy odnaleźć takie ekskluzywne elementy jak klatki schodowe wyściełane marmurem, zdobne bramy, duże mieszkania, a w nich ściany termo-akustyczne i windę, która w tamtym czasie była czymś raczej nadzwyczajnym.

W kamienicy tej mieszkał prawnik Rafał Lemkin, który stworzył pojęcie „ludobójstwa” oraz projekt konwencji w sprawie zapobiegania i karania ludobójstwa. Została ona podpisanej 9 grudnia 1948 i nazywana „Konwencją Lemkina”. Sam zainteresowany został za swą działalność nominowany dwukrotnie do Nagrody Nobla w 1951 i 52 roku.

Kredytowa 5/7

Dalej przechodzimy pod budynek przy numerze 5/7. Przy dość niepozornym wstępie przez niespecjalnie porywającą kamienicę, to, co widzimy dalej robi wrażenie piorunujące. Znajduje się tam, bowiem Pałacyk Klubu Warszawskiego Towarzystwa Myśliwskiego. Piękna perełka architektoniczna powstała w 1897 wg projekty francuskiego architekta Françoisa Arveuf, który postanowił nadać jej bardzo ciekawe są zdobienia. W czasie powstawania kamienicy Towarzystwo działało już 20 lat, a jego wieloletnimi prezesami byli Włodzimierz i Ludwik Światopełk Czetwertyńscy, o czym można przeczytać w bramie na jednej z istniejących tam tablic. Był to klub przeznaczony dla wyższych sfer, czyli arystokratów, czy ziemian, którzy spędzali tu czas na grze w karty, dobrym jedzeniu i mocnych trunkach. Kuchnia była smaczna do tego stopnia, że zajadał się nią podobno Charles Deguelle. Gmach zniszczony w czasie II wojny światowej. W czasie odbudowy kamienicę frontową podwyższono o trzecie piętro, powiększono piętro drugie i przeznaczono na gmach Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej oraz kino Aurora. Zresztą legenda mówi, że to właśnie urokliwa architektura zadecydowała o tym, że pałacyku nie rozebrano i przekazano tak „zacnemu towarzystwu”, które zamiast grać w karty obmyślało jak uczcić urodziny Stalina, Lenina czy inne ważne wtedy święta. Dziś z kolei w budynku tym działa Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego.

Warto dodać, że druga tablica w bramie prowadzącej do Pałacyku Klubu Warszawskiego Towarzystwa Myśliwskiego wspomina, że w tym domu w czasie Powstania Warszawskiego 1944 było stanowisko dowodzenia mjr. Bolesława Kontry ps. ”Żmudzina”, Cichociemnego, kawalera orderu Virtuti Militari, dowódcy odcinka taktycznego AK, ul. Królewska-pl. Małachowskiego Ul. Kredytowa.

Kredytowa 8

Dochodząc do Kredytowej 8 widzimy modernistyczny budynek pochodzących 1959 roku. Ciekawostką dotyczącą tego obiektu jest fakt (zresztą zaznaczony wyraźnie na „założycielskiej tablicy”), że dostał on nagrodę „mister Warszawy”, czyli tak zwaną nagrodę przyznawaną uważanym za najpiękniejsze budowle architektoniczne w latach 1959-1980. Twórcami tegoż byli Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński, Eugeniusz Wierzbicki, czyli tzw. Tygrysy. Nazwa wzięła się stąd, iż wyżej wymienieni nawiązali współpracę właściwie każdy ich projekt był wygrany. Koleżanka Aleksandra Wejchert stworzyła, więc rysunek trzech tygrysów rozszarpujących konkurentów i przyczepiła na drzwiach ich pracowni i takim właśnie sposobem zostali „warszawskimi tygrysami”. Specjalizowali się w budynkach użyteczności publicznej. Blok stanowi część spójna ze znajdującym się obok przedszkolem oraz 12-kondygnacyjnym wieżowcem. Wszystkie elementy mają jednolity materiał w postaci szarej cegły oraz kolorowe tynki. Dziś „mister Warszawy” wygląda szaro i buro, gdyż remont elewacji pozbawił go tych kolorów. Dziś w budynku mieści się księgarnia oraz nowootwarty Asfalt Shop.

Kredytowa 9

Przy numerze 9 znajduje się jeden z największych przed wojną budynków, niegdysiejszych drapaczy chmur zwanych niebotykami. Zbudowany w 1912 wg projektu Józefa Czerwińskiego i Wacława Heppena dla Feliksa Goldstanda to luksusowa kamienica z pięknymi zdobieniami, których próżno szukać dziś na odbudowanej po wojnie fasadzie. W okresie międzywojennym mieściły się różne ciekawe lokale usługowe, na przykład cukiernia, która była filią słynnej Ziemiańskiej z Mazowieckiej albo posesjonat, który prowadziła Zofia Wojciechowska, zainteresowani mogli zakupić tu też samochody albo Ćmielowską porcelanę. W powstaniu kamienica ucierpiała srodze. Mieścił się w niej szpital i radiostacja. Ta druga zresztą ściągnęła na budynek naloty, które niszczyły nie tylko ten niebotyk, ale i całą okolicę. Dzięki bardzo trwałej konstrukcji kamienica wyszła dość obronną ręką z pożogi wojennej, a działający tam szpital także dotrwał do końca walk. Prawdą jest też, ze spora część dekoracji wojnę przetrwała, ale została po prostu barbarzyńsko skuta. Ponadto warto zaznaczyć, że budynek ten pierwotnie był siedmiopiętrowy, dziś już tylko pięciopiętrowy. Przed kilku laty na parterze, w lokalu usługowym mieściła się jedna z najbardziej znanych księgarni z podręcznikami, gdyż kamienica w 1946 roku trafia w ręce Państwowych Zakładów Wydawniczych. Dziś jest tam nocny klub.

Na zakończenie warto dodać, że ulica ta przed wojną była jednak dłuższa oraz posiadała dziś obiekty nieistniejące. Na przykład na tyłach Towarzystwa Kredytowo Ziemskiego zbudowano luksusowe oficyny z mieszkaniami – numer 1a. Naprzeciw Muzeum Etnograficznego stała kamienica zboru Ewangelicko-Augsburskiego. Dalsze kamienice, które mniej więcej stały tam gdzie dziś plac Dąbrowskiego i naprzeciw niego to Kamienica Hersego nr. 11 oraz przy nr 18 Kamienica Kropiwnickiego. Tego wszystkiego już nie zobaczymy. W latach 90-tych było to znane wszystkich rodzicom i uczniom zagłębie handlu podręcznikami. Dziś już tego klimatu nie ma, choć przechodząc przez Plac Dąbrowskiego można usłyszeć wypowiadana po cichu „może chce Pan/Pani kupić podręczniki” wypowiadane przez ulicznych handlarzy ukrywających swój towar w samochodach. Ulica ma jednak klimat i obiekty warte bliższego poznania. Zachęcamy do spaceru!

Uważasz, że to, co robimy jest wartościowe? Chcesz więcej?
Bardzo się cieszymy, bo robimy to właśnie dla Ciebie. Możemy powiadamiać Cię o nowościach na blogu. Żadnego spamu ani lania wody. Tylko najciekawsze artykuły z danego tygodnia. 
Twój adres email jest u nas bezpieczny, a z listy powiadomień możesz się wypisać w każdej chwili.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here